W nienawiści do podatków,
tak zostałem wychowany,
to szacunek do własności,
którą wielu ma dziś za nic.
Chyba że ich własną kieszeń
ktoś rozpruje w świetle prawa,
wtedy nagle jakoś bledną
i już kończy się zabawa.
Spotykamy się pod sklepem,
w parku, pracy, na ulicy,
ale nigdy w polityce,
bo tu trzeba umieć liczyć.
Wyrzuć peta, weź długopis,
prosta to matematyka,
zsumuj wolność i uczciwość,
a jak nie to, stary, znikaj!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz