Schodami z ran chcę sięgnąć odwetu,
Choć nie mam prawa uprzedzać Temidy.
A myśl wznosi dłoń aż do kastetu,
Że może jej nie ma, jak Atlantydy?
A może w opasce zbyt zagubiona,
Piękna bogini bez sprawczej mocy,
Podaje miecz w ludzkie ramiona,
By twarz podłości krwawo zaskoczyć?
Łzami stopiony czas wolno płynie
I rzeźbi ostrze na przyszły cios.
Rdzą nie splamione mrozi się w winie,
By w nim zakrzyknął niemy już głos.
środa, 31 października 2018
niedziela, 28 października 2018
***Odeszła niechcący
Odeszła niechcący bez pożegnania
Gdy jeszcze jej śmiechem wrzała ulica
Kroki zamarzły w niepełnych zdaniach
Łamanej duszy
Wcale nie słychać
Gdy jeszcze jej śmiechem wrzała ulica
Kroki zamarzły w niepełnych zdaniach
Łamanej duszy
Wcale nie słychać
czwartek, 25 października 2018
***Wyspowiadaj się
Wyspowiadaj się z nadziei na lepsze jutro.
Nie rób dziwki z soboty patrząc na niedzielę.
Łapy przy sobie.
Przeproś za robienie z życia inwalidy,
Mózgu na wózku,
Na przyszłość,
Nie na już.
Nie rób dziwki z soboty patrząc na niedzielę.
Łapy przy sobie.
Przeproś za robienie z życia inwalidy,
Mózgu na wózku,
Na przyszłość,
Nie na już.
środa, 24 października 2018
Samotnością malowane
Zapraszam zimny deszcz i wiatr, i mrok
W pościel wyobraźni.
Rozbieram z obcych łez i spojrzeń
Nieprzyjaznych.
Dotykam tam gdzie nikt
Nie przyszedł z czułym szeptem.
Wstrzymuję oddech gdy
Znów pustą trafiam przestrzeń.
Na sukni czarnej żar
Utrwali snem tęsknota.
Zbyt krótka dla nas noc,
Jesieni moja złota!
W pościel wyobraźni.
Rozbieram z obcych łez i spojrzeń
Nieprzyjaznych.
Dotykam tam gdzie nikt
Nie przyszedł z czułym szeptem.
Wstrzymuję oddech gdy
Znów pustą trafiam przestrzeń.
Na sukni czarnej żar
Utrwali snem tęsknota.
Zbyt krótka dla nas noc,
Jesieni moja złota!
wtorek, 23 października 2018
O, święta Destrukcjo!
Mój Bóg często przemawia,
Ale zajęty ustawianiem poprzeczek
Zniknął gdzieś w chmurach.
A ja się zastanawiam
Czy nie skoczyć
W ocean.
Może jak udam rybę wystarczająco długo
W końcu zamilknie
Do mojego poziomu?
Zapomni o szczytach
Gdy spadnę na dno?
Ale zajęty ustawianiem poprzeczek
Zniknął gdzieś w chmurach.
A ja się zastanawiam
Czy nie skoczyć
W ocean.
Może jak udam rybę wystarczająco długo
W końcu zamilknie
Do mojego poziomu?
Zapomni o szczytach
Gdy spadnę na dno?
piątek, 19 października 2018
Kobietokształtne
Kładą spodnie albo kiecki
Zawsze mając plan zdradziecki,
Zawsze kuso albo ciasno,
Byle swą urodą wrzasnąć,
Byle komuś wejść przez oczy
Do krwiobiegu i zamroczyć,
Mózg utoczyć w szare zero
I rozbestwić się dopiero!
Mają zęby i pazury,
By zadawać różne rany;
Gdy dobiorą się do skóry,
Będziesz, bracie, rozerwany!
A że rozum już nie tęgi
I za wszystko płacić trzeba,
Gotów będziesz na przysięgi,
Żeś powrócił właśnie z nieba!
Dlatego obecnie na ten gatunek
Jest chyba tylko jeden ratunek:
Wszystko krągłe, wszystko gładkie
Chętnie objąłbym... podatkiem!
Zawsze mając plan zdradziecki,
Zawsze kuso albo ciasno,
Byle swą urodą wrzasnąć,
Byle komuś wejść przez oczy
Do krwiobiegu i zamroczyć,
Mózg utoczyć w szare zero
I rozbestwić się dopiero!
Mają zęby i pazury,
By zadawać różne rany;
Gdy dobiorą się do skóry,
Będziesz, bracie, rozerwany!
A że rozum już nie tęgi
I za wszystko płacić trzeba,
Gotów będziesz na przysięgi,
Żeś powrócił właśnie z nieba!
Dlatego obecnie na ten gatunek
Jest chyba tylko jeden ratunek:
Wszystko krągłe, wszystko gładkie
Chętnie objąłbym... podatkiem!
środa, 17 października 2018
Perfidium wredotum
Jestem strzelcem wyborowym
Trafiam tam gdzie nie chcą
Pudłuję bez ostrzeżenia
Zawsze w punkt
Między paragrafy
Mówią o złośliwości
Ale zapominają o miłosierdziu
Na muszce
Ostatnio kupiłem tłumik
Ciekawe czy zgadną
Kto znów podciął im skrzydła
Trafiam tam gdzie nie chcą
Pudłuję bez ostrzeżenia
Zawsze w punkt
Między paragrafy
Mówią o złośliwości
Ale zapominają o miłosierdziu
Na muszce
Ostatnio kupiłem tłumik
Ciekawe czy zgadną
Kto znów podciął im skrzydła
wtorek, 16 października 2018
Spotkanie
W małej wiosce spotkasz babcię:
w skromnym domu prosty stół.
Przy piecyku i ceracie
w uszy spokój będzie kłuł.
Nie smartfony, internety:
tutaj oddech rytm wyznacza.
Chłonąc przestrzeń tej kobiety
tajemnicy próg przekraczasz.
Tyka zegar z zapytaniem:
ile sensu masz na co dzień?
Mówi obraz też na ścianie
czym półwiecze jest w urodzie.
Żywe oczy w zmarszczkach toną,
a te z kliszy lśnią zalotnie.
Piękno przed lub za zasłoną:
może dwóch wymiarów dotkniesz.
Może pijąc kompot z malin
lub w uścisku słabej dłoni
głębię znaczeń błysk rozpali,
by w przyszłości myśl dogonić.
w skromnym domu prosty stół.
Przy piecyku i ceracie
w uszy spokój będzie kłuł.
Nie smartfony, internety:
tutaj oddech rytm wyznacza.
Chłonąc przestrzeń tej kobiety
tajemnicy próg przekraczasz.
Tyka zegar z zapytaniem:
ile sensu masz na co dzień?
Mówi obraz też na ścianie
czym półwiecze jest w urodzie.
Żywe oczy w zmarszczkach toną,
a te z kliszy lśnią zalotnie.
Piękno przed lub za zasłoną:
może dwóch wymiarów dotkniesz.
Może pijąc kompot z malin
lub w uścisku słabej dłoni
głębię znaczeń błysk rozpali,
by w przyszłości myśl dogonić.
wtorek, 9 października 2018
Lekkość
Lubię lekkość zimnych warg,
które cedzą humorszpile,
jakiś bullshit pretty dark,
by uśmiechnąć się za chwilę.
Lubię lekko brzmiące "nie"
w oczach pewnych własnej mocy,
z ostrzem szponów gdzieś na dnie,
w jasnym słońcu pomruk nocy.
Lubię lekkie stopy w ruchu,
pod którymi świat się zmienia
i milczenie tuż przy uchu,
znane z twarzy i imienia.
które cedzą humorszpile,
jakiś bullshit pretty dark,
by uśmiechnąć się za chwilę.
Lubię lekko brzmiące "nie"
w oczach pewnych własnej mocy,
z ostrzem szponów gdzieś na dnie,
w jasnym słońcu pomruk nocy.
Lubię lekkie stopy w ruchu,
pod którymi świat się zmienia
i milczenie tuż przy uchu,
znane z twarzy i imienia.
sobota, 6 października 2018
Savoir-vivre
Jej garderoba kipi od detali,
a moje oczy szukają ścieżki,
by przejść od makro do mikroskali
i liczyć tylko włosowe mieszki.
Tymczasem pytam jak ma na imię
i trzymam fason, choć to zniewaga,
bo ubiór to kłamstwo jednak olbrzymie,
a liczy się prawda, wyłącznie naga!
a moje oczy szukają ścieżki,
by przejść od makro do mikroskali
i liczyć tylko włosowe mieszki.
Tymczasem pytam jak ma na imię
i trzymam fason, choć to zniewaga,
bo ubiór to kłamstwo jednak olbrzymie,
a liczy się prawda, wyłącznie naga!
Subskrybuj:
Posty (Atom)