W małej wiosce spotkasz babcię:
w skromnym domu prosty stół.
Przy piecyku i ceracie
w uszy spokój będzie kłuł.
Nie smartfony, internety:
tutaj oddech rytm wyznacza.
Chłonąc przestrzeń tej kobiety
tajemnicy próg przekraczasz.
Tyka zegar z zapytaniem:
ile sensu masz na co dzień?
Mówi obraz też na ścianie
czym półwiecze jest w urodzie.
Żywe oczy w zmarszczkach toną,
a te z kliszy lśnią zalotnie.
Piękno przed lub za zasłoną:
może dwóch wymiarów dotkniesz.
Może pijąc kompot z malin
lub w uścisku słabej dłoni
głębię znaczeń błysk rozpali,
by w przyszłości myśl dogonić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz