Kładą spodnie albo kiecki
Zawsze mając plan zdradziecki,
Zawsze kuso albo ciasno,
Byle swą urodą wrzasnąć,
Byle komuś wejść przez oczy
Do krwiobiegu i zamroczyć,
Mózg utoczyć w szare zero
I rozbestwić się dopiero!
Mają zęby i pazury,
By zadawać różne rany;
Gdy dobiorą się do skóry,
Będziesz, bracie, rozerwany!
A że rozum już nie tęgi
I za wszystko płacić trzeba,
Gotów będziesz na przysięgi,
Żeś powrócił właśnie z nieba!
Dlatego obecnie na ten gatunek
Jest chyba tylko jeden ratunek:
Wszystko krągłe, wszystko gładkie
Chętnie objąłbym... podatkiem!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz