Dotarła do lustra z prędkością światła,
zgodnie z prawami fizyki.
Namalowała świat ukrytych znaczeń,
niepewnych słów.
Tak powstała fotografia.
Ja, analfabeta, studiowałem piękno
w manuskryptach grzechu.
Ja, widzący pożar
w niewinnym uśmiechu.
Fotony wciąż biły po oczach
stwarzając jawne i pewne.
Witałem je pojedynczo,
zgodnie z prawem
zachwytu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz