sobota, 9 września 2017

Ona

Kiedyś spotkałem ją na ulicy
Jak się spotyka ze skórą deszcz
Pocałunkami chciałem policzyć
Ile rozkoszy jest w stanie znieść

Patrzyła mi w oczy zaledwie chwilę
Tak jak się patrzy o zmierzchu w las
Niechcący w żyłach płomień odkryłem
I wroga bez niej którym był czas

W tym samym miejscu bywałem często
Jej obraz goniąc jak głodny wilk
Czemu tak wyszło już nie pamiętam
Wiem że straciłem zbyt wiele dni

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz