Między kroplami lekkiego deszczu
Pukała w okno.
Chodziła na palcach, gdy kochałem krzyk.
Rozbiła namiot obok poduszki,
Aby mnie dotknąć.
Mur zbędnych dźwięków powoli znikł.
Jej pocałunki miały dostojność
Iście królewską
I słodycz wina w miłosnej grze.
Cały poddany jednak odniosłem
Wielkie zwycięstwo.
Cisza jest we mnie, gdy tego chcę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz