fruwają w świetle spojrzeń
żonglują misie i żyrafy
publiczność bije brawo
spuchnięte uszy napierają na ramy przedstawienia
jad rozsadza mi dziąsła
wbijam pazury pod raka skóry
przewracam oczy do pustych kroczy
wysyłam nieme sygnały do ścian i sufitu
drżę w posadach i klnę ponad wszystko
przełykam brak słów i zwracam na zewnątrz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz