czwartek, 15 czerwca 2017

Noc

Na oścież okna wokół otwarte
Wołają Ciemność w już śpiący dom.
Przyjmuję nocy przewodnią kartę
W ostrożnie ufną otwartą dłoń.

Jej twarz znajoma i obca razem
Uchyla we mnie tajemnic drzwi.
Stapia się w jedno skrytym obrazem,
Którego nigdy nie widzisz ty.

Mrok potężnieje z każdym oddechem:
Temu co nie chcę nadaje rys.
Przyzywa lęki odległym echem
W studni przeszłości zastygły krzyk.

Zamykam oczy szukając gwiazd
W grobie nadziei mokrym od łez.
Kłamiąc sam sobie tworzę ich blask:
Iluzji się kłaniam, by życie znieść.

Sny moje piękne, gdzie wasza moc,
By cios odeprzeć trzeźwego dnia?
Po co ta cisza i co kryje noc?
Czy prawdę jakąś wytrwałym da?

Pytań odwiecznych ścieżka przetarta,
Kto siłę ma niech dalej brnie.
Przegrywam znowu, gdy druga karta
Odbiera mi wolę w głębokim Śnie.

Trzecia - już zbędna - powraca w otchłań,
Póki ostatni nie przyjdzie dzień.
Triumfu w jej oczach ja już nie dotrwam,
Skoro nadano jej imię Śmierć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz