środa, 14 czerwca 2017

Ostatnia Dulcynea

Przybyłem do Ciebie na białym rumaku,
W błyszczącej zbroi, głodny zwycięstwa.
Koń nie był piękny, za to prawdziwy,
Jak mądrość, którą przynosi klęska.

Rozbiłem namiot przed Twoim domem
I głowę o niebo sklepione nisko.
Don Kichot uczył mnie samotności,
Ułudy szczęścia pijana bliskość.

Wszystko robiłem, byś spojrzeć chciała
Łaskawym okiem na me zaloty.
Przyniosłem serce i piękne słowa,
Mdły to był napój i klucz do zgryzoty.

Wolałaś tych, co krzyczą głośno
I za nic mają zmienne humory.
Wzięli ot tak, co było mi drogie,
Twierdzę zdobyli gwałcąc amory.

Odszedłem smętny, choć nie przegrany;
Naiwność pod piętą realiów zdycha.
Nauka gorzka zdrowie przynosi:
Pragnąc za bardzo - tylko odpychasz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz